Rozpoczynamy trzeci tydzień pobytu w Portugalii. Dwa tygodnie temu przywitała nas tu słoneczna pogoda, pachnąca oceanem Lizbona i smaczne portugalskie ciasteczka Pasteis de Nata. W Evorze, gdzie mieszkamy i uczymy się w tutejszej szkole, nasz czas dzielimy na zajęcia szkolne i malownicze wycieczki po zabytkowej miejscowości.
Evora to stolica regionu, niewielka miejscowość wpisana na Listę Światowego dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Historia miasta sięga czasów najwcześniejszych cywilizacji zamieszkujących Półwysep Iberyjski. Za czasów Rzymian, po których do dziś dnia można zobaczyć Templo Romano (ruiny świątyni rzymskiej, zwanej także świątynią Diany), miejscowość nazywała się Liberalitas Juia. W stylach budowli zobaczymy także wpływy mauretańskie – łuki, kręte uliczki, czy wyłożone płytkami dziedzińce.
Mieszkamy niedaleko Praca do Giraldo, głównego placu miejskiego, który zachwyca fontanną i kafejkami, gdzie można wypróbować specjałów kuchni portugalskiej. To tutaj w dniach 27 i 28 maja odbywa się corocznie festiwal wina. Także w tym roku do Evory zjechali producenci win z regionu i wystawiali swoje produkty. Dla mieszkańców miasta i regionu jest to czas radosnych spotkań przy lampce ulubionego wina i degustacji lokalnych serów, wędlin i pieczywa. Jeśli miałabym opisać Evorę zapachem to byłaby to mieszanka owoców morza, ryb i cytrusów. W mojej pamięci pozostanie obraz Evory z rzymskimi ruinami, malowniczymi białymi kamieniczkami, kameralnym uniwersytetem, ogrodami z drzewami pomarańczy, cytryn, mandarynek, figowców i egzotycznych nesperas. Nie zapomnę kawiarenki w Jardim Publico miejskim parku, gdzie podają najlepszą kawę w Portugalii i obok stolików spacerują dumne pawie.
Na zdjęciu poniżej to my w zabytkowej sali tutejszego uniwersytetu.
Jest to stare kolegium jezuickie z przyciągającymi wzrok pięknymi krużgankami. W tym miejscu wciąż panuje spokojna, naukowa atmosfera. Na ścianach sal wykładowych podziwiać można azulejos, na których przedstawiono sceny z życia współczesnych mieszkańców regionu oraz dyscypliny naukowe.
A tutaj nasza sala lekcyjna, niestety bez okien.
Oprócz zajęć z CLIL z portugalskimi uczniami mamy nasze zajęcia z matematyki, fizyki i języka angielskiego. Dyrekcja szkoły udostępniła nam salę, gdzie codziennie spotykamy się na naszych zajęciach. Brak okien nie zachęca do spędzania długich godzin w sali. Niestety jak w każdej szkole, także i u nas są zadania domowe i kartkówki. Jeśli chodzi o szkolne obiady – to niestety już inna historia. Raczej szybko ich nie zapomnimy, ale też nie będziemy za nimi tęsknić…
W naszej pamięci pozostanie wycieczki do Lizbony oraz do Monseraz. Plażując i pływając statkiem po jeziorze Alqueva, największym sztucznym zbiorniku wodnym w Europie, zapomnieliśmy o szkole i z radością celebrowaliśmy zbliżające się wakacje.
Na zdjęciach poniżej rejs statkiem, na chwilę przed skokami do wody oraz wypoczynek na plaży przy sztucznym zbiorniku wodnym.
Nasz pobyt w Portugalii dobiega końca, ale w naszej pamięci pozostanie to niezapomniany czas, pełen słońca, zapachów ryb i cytrusów. Erasmus dał nam nie tylko możliwość podniesienia kompetencji językowych, ale także pozwolił nam poznać jak żyją młodzi ludzie w odległej Portugalii. Okazało się, że nie zależnie od tego w jakim kraju żyjemy mamy podobne zainteresowania, podobne problemy, w podobny sposób spędzamy czas wolny. To co nas różni to nasza tradycja, język oraz kuchnia.
Udało nam się poznać trochę portugalskiej kultury, zwiedzaliśmy muzea, zabytki, wystawy.
Spróbowaliśmy tradycyjnej portugalskiej kuchni. Każdy z nas zabierze do domu fragment tej słonecznej krainy we wspomnieniach.
Do zobaczenia w szkole już 6 czerwca.